Performance marketing to złoto? Nie tak szybko.
- Karolina Masternak
- 22 mar
- 1 minut(y) czytania
W teorii brzmi cudownie – „Po prostu zoptymalizuj kampanie pod konkretne wyniki: leady, sprzedaż, ROAS na sterydach”. Tak wiele osób myśli o performace marketingu.
Tylko że… problemem jest inkrementalność.
Czyli?
Trzeba rozkminić, czy reklamy faktycznie generują nowy biznes, czy tylko zgarniają coś, co i tak by się wydarzyło.

Możemy śledzić, kto kliknął reklamę i kupił. Ale nie możemy powiedzieć, czy to właśnie reklama była powodem zakupu (przyczynowość), czy może zwykłym elementem lejka (korelacja).
I tu jest pies pogrzebany. Performance marketing potrafi wygenerować ładne cyferki, ale czy za nimi stoi realny wzrost? Niekoniecznie. A wzrost inkrementalny – czyli ten, który buduje biznes na lata – jest diabelnie trudny do osiągnięcia i jeszcze trudniejszy do zmierzenia.
To nie algorytmiczne klikanie, to strategia. To analityczne myślenie, testowanie hipotez, podejmowanie ryzyka. I przede wszystkim – długoterminowe podejście do budowy marki i świadomości.
Growth marketing to gra dla wytrwałych. Jest trudny. Wymaga więcej niż „wrzuć budżet i patrz, jak leci ROAS.” Ale jeśli chcesz prawdziwych wyników, to jedyna droga.
Comments