Dlaczego porzuciłam kawę na rzecz yerba mate?
- Karolina Masternak
- 6 sie
- 2 minut(y) czytania
Przez lata zaczynałam dzień od kawy. Mocnej. Czasem dwóch lub trzech. Lubiłam jej smak, rytuał, zapach. Ale z czasem zaczęłam dostrzegać coś, czego wcześniej nie chciałam widzieć: mocny spadki energii po kilku godzinach, drażliwość i… zależność.
Zaczęłam się zastanawiać: czy to ja kontroluję kofeinę, czy ona kontroluje mnie?
I wtedy odkryłam yerba mate. A raczej: przetestowałam ją z pełną premedytacją jako biohack.

Zgodnie z chińską legendą, herbatę odkrył mityczny władca i zielarz Shennong – półbóg, pionier medycyny, który 5 000 lat temu gotował wodę, by zabić bakterie.
Gdy podmuch wiatru wrzucił kilka liści Camellia sinensis do jego kotła, postanowił nie zmarnować tej przypadkowej kompozycji.
Wypił. Poczuł lekkość. Jasność. Wewnętrzne ciepło. W kolejnych eksperymentach Shennong był podobno ponad 70 razy zatruty przez inne rośliny – i za każdym razem ratowała go herbata.
Nie wiemy, czy ta historia jest prawdziwa. Ale wiemy, że herbata nie jest przypadkiem – to najstarszy biohack ludzkości.
Czym różni się yerba mate od kawy (i dlaczego to ma znaczenie dla mózgu)
Yerba mate to nie „południowoamerykańska moda”. To napój używany przez rdzenne plemiona Guarani do ceremonii, uzdrawiania i wzmacniania ducha. Yerba mate nie jest technicznie herbatą – pochodzi z liści ostrokrzewu paragwajskiego – ale działa jak napój funkcjonalny.
Ale działa jak precyzyjnie skalibrowane narzędzie neurochemiczne.
Zawiera ok. 85 mg kofeiny na filiżankę – idealny środek między herbatą a kawą.
Ma pH zbliżone do neutralnego – nie niszczy szkliwa zebów ani nie drażni żołądka.
Dostarcza aminokwasów, antyoksydantów, minerałów i witamin.
Ma działanie nootropowe, bez skoków insuliny czy drżenia mięśni.
Co się zmieniło, gdy zamieniłam espresso na yerbę?
Popołudniowe zjazdy zniknęły.
Zamiast "muszę zrobić kolejną kawę", wystarczył jeden rytuał rano. Działał do 15:00–16:00 bez spadku.
Lepszy sen.
Nie wiedziałam, jak bardzo kawa wpływała na mój sen, dopóki nie przestałam jej pić. Teraz zasypiam szybciej i śpię głębiej – a to oznacza regenerację, neuroplastyczność i lepszą pamięć.
Brak kwasowości i niepokoju.
Mój żołądek mi podziękował. A głowa – jeszcze bardziej.
Dlaczego yerba mate to mój biohack produktywności?
Nie szukam już szybkich zastrzyków energii. Buduję systemy. Systemy, które nie destabilizują, tylko regulują. Yerba mate to jedno z moich codziennych narzędzi w tym systemie:
– wspiera skupienie
– poprawia nastrój
– nie burzy rytmu snu
– wspomaga długofalową wydajność
To nie jest tylko "zdrowszy zamiennik kawy". To świadoma decyzja o tym, jak zarządzam swoim organizmem.
Kawa nie była zła. Ale była chaotyczna. Yerba mate jest moim wyborem z poziomu strategii, a nie nawyku.
Jeśli chcesz przestać gasić pożary i zacząć projektować swój dzień jak inżynier – odłóż espresso. Zaparz yerbę. I wejdź w tryb działania, który nie spala – tylko prowadzi.
Komentarze